Studenci mogą realizować sportowe pasje w różnych klubach. W Polsce szczególnie popularne są kluby żeglarskie, kolarskie i wysokogórskie. Jednym z takich stowarzyszeń jest Akademicki Klub Turystyki Kolarskiej „Antymoto”, który zrzesza studentów Politechniki Gdańskiej. Jego członkowie zjeździli prawie cały świat. Byli na Kaukazie, jako pierwsi zorganizowali wyprawę do Afryki. – Nie wiem dokładnie, jak ta wyprawa wyglądała. Klub istnieje już ponad 30 lat, więc dokonali tego chyba nasi rodzice – wyjaśnia Marta Szulc, członkini stowarzyszenia. Największym marzeniem rowerzystów z Gdańska jest wycieczka na Islandię. Na razie jednak brak na to pieniędzy. Za wyjazd zwykle każdy płaci indywidualnie, czasem udaje się załatwić dofinansowanie z uczelni. O chętnych nie trzeba się martwić. – Wystarczy wywiesić ogłoszenie. Nie ma problemu z zebraniem odpowiedniej grupy – mówi Marta. Zwłaszcza że może jechać naprawdę każdy. Po zakończeniu studiów członkowie otrzymują status „członka dinozaura” i wciąż mogą brać czynny udział w działalności klubu.
Akademicki Klub Grotołazów
Krakowska Akademia Górniczo-Hutnicza może się pochwalić wspaniałym Akademickim Klubem Grotołazów. Członkowie klubu odkrywają jaskinie, chodzą po górach. Kilka lat temu brali udział w biciu światowego rekordu w eksploracji jaskini „pod górę” przekraczającej wysokość 1000 metrów w austriackiej jaskini Lamprechtsofen. O poważnym traktowaniu przedsięwzięcia świadczy choćby obecność w zarządzie osoby zajmującej się kreowaniem wizerunku.
Również przy AGH działa Klub Podwodny „Krab”. Jest w czołówce polskich klubów nurkowych. Członkowie nurkowali nad Zatoką Perską, w Grecji i na Karaibach. Poza tym przyjmują zlecenia na prace podwodne.
Drużyna FC IDIX
Ciekawą inicjatywą wykazała się męska część dziennikarstwa Uniwersytetu Jagiellońskiego. Uwielbienie piłki nożnej zaowocowało drużyną FC IDIX.
– Naszym zamiarem od początku było stworzenie półprofesjonalnej drużyny. Kilku zawodników zakupiło nawet jednolite stroje piłkarskie, reszta występuje w zbliżonych kolorystycznie trykotach. Gramy w barwach granatowo–białych – podkreśla z radością i dumą Rafał, kapitan drużyny. Zawodnicy uruchomili nawet stronę internetową, na której można przeczytać zabawne opisy dotychczasowych meczów. – Chociaż jest to zabawa, staramy się nadać naszym rozgrywkom pozory zawodowstwa. Kiedyś sfilmowaliśmy jedno ze spotkań i opatrzyliśmy je komentarzem. Były nawet wywiady i analizy w przerwie meczu. Mamy swojego Smokowskiego i Twarowskiego! – dodaje Rafał. Mecze rozgrywają z kolegami z innych kierunków. Najczęściej jest to zbieranina facetów z różnych akademików. Ale FC IDIX trzyma się zwykle razem.
Trudno prognozować, jaka będzie przyszłość studenckich organizacji sportowych. Dzisiejsza praktyka pokazuje jednak, że gdy studentom przyjdzie ochota w coś pograć czy wyruszyć na jakąś ekstremalną wyprawę, przeważnie organizują się w nieformalne grupy.