Pamiętam jak mój przyjaciel Artur, powiedział że kupił sobie nową zabawkę. W rozmowie użył sformułowania szczudełka… Pomyślałem więc, że chodzi o zwykłe szczudła, nazwane nieco pieszczotliwie.
Jakież było moje zdziwienie, gdy dowiedziałem się o co faktycznie chodziło.
„Powerizer to zadziwiające i prawdziwie unikalne urządzenie sportowe! Najlepiej opisują je określenia: “dociskane sprężyną skaczące buty” czy “skaczące szczudła” – niektórzy w skrócie nazywają je “nadludzkimi” lub “siedmiomilowymi butami””
Pierwsze kroki stawiałem będąc mocno niepewnym. Trzymałem się kurczowo Artura, by tylko utrzymać się na nogach. W końcu to nowe doświadczenie, zupełnie inne perspektywy, inaczej rozłożony środek ciężkości.
Po kilku minutach udało mi się już swobodnie chodzić, choć jeszcze trochę adrenalinki było!
To był mój pierwszy raz. Wtedy jeszcze nie było skoków po 2 metry – w ogóle nie było.
Nie było biegania z prędkością 60km/h – biegania też w ogóle nie było 🙂
Później miałem tę zabawkę dla siebie na 2 tygodnie i dzień w dzień zakładałem, rozbijając głowę – raz, nabijając sobie siniaki – 18 razy… Ale wiesz co? Było warto!
Pierwszy bieg może nie był z prędkością 60km/h, może nawet nie było to 30km/h, ale taka ilość adrenaliny jaka się wytworzyła, jest bezcenna! Bieg zakończył się pięknym upadkiem, ale znów powiem, że było warto! Te doświadczenie pokazało, że ilekroć robisz coś nowego, stajesz się jeszcze lepszy, bo Twój mózg „rośnie” – w przenośni i dosłownie. Tworzysz całą masę nowych połączeń synaptycznych, a przez to wiesz więcej, umiesz więcej i uwierz mi… CHCESZ WIĘCEJ.
Myślę że przygoda z szczudełkami jeszcze przede mną i myślę że też przed Tobą!