Sporty zimowe, choć bardzo przyjemne, wiążą się z częstymi urazami. Nie wszystkie są poważne, ale wystarczy drobne zwichnięcie i trzeba iść do lekarza. Jak uchronić się przed wysokim rachunkiem? Co zrobić, żeby zagraniczny wyjazd wspominać tylko dobrze?
Na nartach w Unii
Wszyscy obywatele Unii Europejskiej mają prawo do bezpłatnych świadczeń zdrowotnych w każdym kraju członkowskim, w którym się znajdą. Od maja dotyczy to także Polaków. Ale uwaga sprawa nie jest taka prosta. Aby na pewno zostać przyjętym przez włoskiego czy francuskiego lekarza, trzeba zabrać ze sobą E111. Ten skrót to nazwa międzynarodowej polisy ubezpieczeniowej wydawanej przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Druk można pobrać ze strony internetowej www.nfz.gov.pl. Następnie należy go wypełnić i poświadczyć w odpowiednim dla miejsca zamieszkania oddziale NFZ.
Czy to wystarczy, żeby móc spokojnie wyjechać na ferie zimowe? Niezupełnie. W niektórych krajach Unii pacjenci ponoszą część kosztów leczenia w publicznych placówkach i tych kosztów NFZ nie zwróci. Poza tym lekarze przyjmujący w miejscowościach turystycznych prowadzą w większości prywatne praktyki i za wizytę będziemy musieli zapłacić z własnej kieszeni. Do rachunku należy doliczyć również ceny leków, a wtedy już na pierwszy rzut oka widać, że ewentualny wypadek znacznie uszczupli nasz portfel. Czy można tego uniknąć? Tak, wykupując ubezpieczenie turystyczne. Zawiera ono także ubezpieczenie od następstw wypadków (kalectwo, śmierć), którego nabycie sugeruje NFZ.
Oczywiście E111 powinno się mieć przy sobie niezależnie od dodatkowej polisy, w myśl zasady przezorny zawsze ubezpieczony. Może się przydać w przypadku bardziej skomplikowanych operacji i dłuższego pobytu w szpitalu. Tym bardziej że wydanie tego zaświadczenia jest bezpłatne.
Ubezpieczenie turystyczne
Karta Euro<26 Student oferuje trzy warianty ubezpieczenia, przy czym najtańszy (karta za 43 złote) zawiera jedynie ubezpieczenie NW w Polsce. W wariancie uniwersalnym (Euro<26 World za 60 złotych) zwrócone zostaną nam koszty leczenia do 250 000 złotych i wypłacone odszkodowanie NW do 20 000 (w razie czego pomoże kancelaria). Jest on zupełnie wystarczający dla osób amatorsko uprawiających na przykład narciarstwo. Natomiast ci, którzy zajmują się sportem wyczynowo lub wybierają dyscypliny o wysokim stopniu ryzyka, muszą przygotować się na wydatek 80 złotych, tyle bowiem kosztuje karta Euro<26 Sport. Świadczenia w tym przypadku są takie same jak przy Euro<26 World.
Karta ISIC również ubezpiecza koszty leczenia na 250 000 złotych, a NW na 20 000 złotych. Jest to propozycja skierowana tylko do osób amatorsko uprawiających sport. Kosztuje 59 złotych.
Za te ceny w towarzystwach ubezpieczeniowych można się ubezpieczyć na ferie, natomiast karty zawierają ubezpieczenie całoroczne.
Bagaż i transport
Jeśli już zadbaliśmy o swoje zdrowie, dobrze jest też pomyśleć o bagażu, zwłaszcza jeśli mamy na przykład nowy snowboard kupiony za grube pieniądze. Oczywiście za zgubiony gdzieś nikt nam pieniędzy nie zwróci, ale jeśli w tajemniczych okolicznościach zniknie z naszego pokoju, możemy liczyć na rekompensatę. Warto rozważyć ubezpieczenie samochodu, jeśli wybieramy się nim na ferie. Studenckie auta rzadko kiedy należą do bezawaryjnych… Tego typu ubezpieczenia ma w swojej ofercie większość towarzystw, a wysokość składki jest wyliczana indywidualnie.
Studenci, którzy jeżdżą na starych polsportach albo desce pamiętającej zimę sprzed kilku dobrych lat, a na ferie zamierzają dotrzeć pociągiem lub autokarem, nie muszą się za to martwić o dodatkowe formalności. Wystarczy, że zatroszczą się o własne zdrowie.