Świat idzie do przodu, globalizacja wchodzi z butami coraz bardziej w nasze życie. Słowa obcego pochodzenia nie są dziś niczym nadzwyczajnym. Kiedyś mówiono o wędrówkach, włóczęgach górskich, fachowo nazywa się to turystyka kwalifikowana w obszarze górskim a teraz coraz popularniej trekking. Ale co dokładnie kryje się pod tym słowem? Dla mnie trekking to po prostu wędrówka. I to nie tylko po górach.
Trekking to coś więcej
Osoby, które uprawiają trekking, zwą się trekkerami. Trekker, to ktoś z dość dużą wiedzą o górach, o bezpieczeństwie, wyposażony nie rzadko w specjalistyczny sprzęt. Trekker to ktoś więcej niż turysta. Przykład? Idąc na Śnieżkę, najwyższy szczyt Sudetów, bez problemu można rozróżnić trekkera od turysty. Trekker jest przygotowany na to że pogoda może się w każdej chwili załamać, w telefonie ma zapisany numer do GOPRu, wyciągając mapę, którą posiada, bez problemu powie gdzie jest, no i wszyscy trekkerzy się znają :). Nie dziwi więc fakt że mówią sobie na szlaku cześć. Co „prawdziwemu” turyście wydaję się dziwne.
Trekking to po prostu chodzenie po górach z głową. Wiem że może się to spotkać z protestami czytających ten artykuł, ale no cóż tak uważam. Trekking to poważne i profesjonalne podejście do turystyki górskiej. Dlaczego tylko niektórzy są trekkerami? Już odpowiadam.
Czy ktoś kto biega codziennie wieczorem przez 45 minut dla zdrowia jest lekkoatletą? Czy ktoś kto idzie z kolegami pograć raz w tygodniu w piłkę nożną jest piłkarzem? I tu jest ta różnica. Problem jest w tym że faktycznie są osoby, które biegają wyczynowo, startują w zawodach i oczywiście są lekkoatletami, są osoby, które nawet amatorsko ale jednak trenują kopanie piłki i oczywiście są piłkarzami. Problemem jest to że nie ma u nas czegoś takiego jak wyczynowy turysta dlatego dla większości turystka czy trekker to to samo. Otóż prawda jest inna.
Bynajmniej nie mam tu na myśli osób, które od kilku a nawet kilkunastu lat chodzą po górach i nazywają siebie turystami. Oczywiście w naszym słowniku jest to określenie (turystka górski) tak naprawdę na omawianego trekkera. Jeśli nie wprowadzimy takiego podziału to jak nazwać osoby, które w górach są przypadkiem, osoby, które idą w klapkach na Śnieżkę z reklamówką w ręku? Odwiedzający? Niedzielni turyści?
Trekking to coś więcej niż tylko chodzenie po górach. Trekking to odkrywanie nowych miejsc, do których jeszcze nikt nie dotarł, trekking to podróż 13 godzin w pociągu w Bieszczady tylko po to, żeby poczuć i zobaczyć co to jest bieszczadzki anioł. Trekking to wejście na Postawna, najwyższy szczyt gór Bialskich, gdzie kolwiek to jest, ale trekking to również tygodniowa wędrówka grzbietem Sudetów. Trekker wchodząc na szczyt nie krzyczy: „O kur… jak tu jest zaj….”, trekker bierze głęboki wdech i wie po co tu przyszedł. Do zobaczenia na szlaku.